Ostatnio rzadziej piekłam nowości, raczej powracałam do przepisów już wypróbowanych. Tym razem postanowiłam zasadzić się na "wynalazki". Pierwszy smakołyk na jaki wpadłam to właśnie leche fritta - hiszpański deser, bardzo popularny w tym kraju. Mój mąż był zachwycony, uwielbia wszystko co budyniowe :)
Znalezione u Dorotki
- pół szklanki skrobi (mąki) ziemniaczanej
- 3 szklanki pełnego mleka
- pół szklanki cukru
- 2 laski wanilii lub cukier z prawdziwą wanilią ( ewentualnie cukier wanilinowy)
Panierka:
- 2 jajka, roztrzepane
- 1 szklanka bardzo drobnej bułki tartej
Mąke ziemniaczaną mieszamy z 1 szklanką mleka, następnie dodajemy resztę mleka, cukier ziarenka z laski wanilii lub cukier waniliowy. Zagotować, ciągle mieszając gotować, aż zgęstnieje. Naczynie żaroodporne smarujemy cienką warstwą oleju, wykładamy budyń, pozostawiamy w lodówce najlepiej na całą noc. Następnego dnia, ostrym nożem odkrawamy budyń od brzegów naczynia, wykładamy na deskę do góry "nogami". Kroimy w kostkę, obtaczamy w jajku i bułce, smażymy na rozgrzanym oleju do zrumienienia. Po usmażeniu warto jest odsączyc kostki na ręczniku papierowym.
Podajemy posypane cukrem pudrem z cynamonem, na cieplo lub schłodzone.
Smacznego