środa, 9 lutego 2011

Ciasteczka brzoskwinki

W poszukiwaniach walentynkowego wypieku trafiłam na tego bloga. Zafascynowały mnie ciasteczka brzoskwinki i postanowiłam niezwłocznie je upiec. Są bardzo smaczne, trochę pracochłonne, ale warto je zrobic.

Zmniejszyłam ilośc składników

Składniki na ok 15 ciachobrzoskwiń:

- 3 jaja
- 3/4 szklanki oleju
- 3/4 szklanki cukru
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii lub cukier waniliowy 16 gram
- 1 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2,5 łyżki mąki pszennej

później:
- 1i3/4 szklanki mąki pszennej
na nadzienie:
- 1/2 słoika nutelli lub ulubiony dżem, marmolada
do barwienia:
- barwnik spożywczy- czerwony i żółty
- szklanka mleka
- 1 szklanka cukru



Jajka, cukier, cukier waniliowy miksujemy dodajemy olej i mąke wymieszaną z proszkeim do pieczenia. Miksujemy. Odstawiamy na godzinę w temperaturze pokojowej.
Po godzinie dodajemy resztę mąki i mieszamy mikserem lub ręką. Otrzymujemy klejącą masę, formujemy z niej kulki wielkości małego orzecha włoskiego, proponuję smarowac ręce w oleju. Jeśli ciasto jest bardzo rozpływające się dodajemy odrobine mąki. Układamy kulki na blasze w odstępach 2,5 cm. Pieczemy 15-20 minut w temperaturze 180 stopni. Ciastka nie powinny sie zrumienić, mają być białe.
Po wystudzeniu łyżeczką wydrążamy miejsce na pestki. Mieszamy nutellę lub marmoladę z okruszkami, nadziewamy miejsce na pestkę masą, smarujemy całość cienką warstwą. sklejamy połowki brzoskwiń. W 1/2 szklanki mleka rozpuszczamy barwnik spożywczy w kolorze czerwonym w drugiej połowie w kolorze żółtym. Maczamy każdą brzoskwinkę w obu kolorach, obtaczamy w cukrze. Pozostawiamy do wyschnięcia. Przechowujemy po wysuszeniu w szczelnym pojemniku.

5 komentarzy:

asieja pisze...

śliczne są!

Bernadeta pisze...

kiedys probowałam je zrobic ale nie wyszły a widzac twoje chyba ponowie probe. sa swietne.

Magdalena pisze...

Mnie bardzo zaskoczyły smakiem, nie spodziewałam się, że są takie dobre:) Teraz Ci wyjdą napewno :)

Anonimowy pisze...

popełniłam te ciasteczka korzystając z przepisu z tego samego bloga. Ja mam osobiście mieszane uczucia... Tyle zachodu o te barwniki (poza internetem towar deficytowy) i co prawda brzoskwinki są bardzo ale to bardzo fotogeniczne ale nie o wrażenia wizualne a smakowe tu przede wszystkim chodziło.Sięgając po brzoskwinkę spodziewa się zapachu sadu brzoskwiniowego a tu –trzymając się zresztą przepisu -nadzienie o smaku orzechów laskowych.
Chciałoby się włożyć w nie konfiturę brzoskwiniową ale niestety dostępne na rynku są za rzadkie. Ogólnie wiele hałasu o nic, nie wiem teraz kto to zje nie wspominając jak ja domyję palce :) Z tymi barwnikami zresztą też głupia sprawa, zamiast maczać ciastka po upieczeniu lepiej było chyba dosypać barwników do ciasta, wtedy brzoskwini w środku miałyby także brzoskwiniowy odcień.... Może spróbuję jeszcze raz z małymi zmianami w przepisie? :) Co Pani myśli Pani Torcikowo? :) pozdrawia serdecznie!

Magdalena pisze...

Odczucia smakowe to faktycznie subiektywna sprawa, nam smakują te ciastka i robiła, je już 3 razy, no ale my uwielbiamy orzechowe kremy:) Barwienie ciastek to fajna zabawa można je dowolnie cieniować 2 kolorami, ja tam lubię taką robotę:)..to nie to samo co zabarwienie ciasta. Brzoskwinia w środku bywa jasno żółta a skórka "brzoskwiniowa" Myślę, że brzoskwiniowa lub wieloowocowa marmolada z okruchami powinna się nadawać. Udanych wypieków!!